Wielkanoc tuż tuż....

Trochę mnie nie było...nie wiem, czy Wy też macie strach w oczach, ale ja nie mogę pozbierać się do kupy. Pewnie bym się jeszcze nie pozbierała ale jak dobrze mieć obowiązki DT. Moja pierwsza inspiracja dla egocraft.pl

Jedno małe niewidoczne świństwo postawiło świat na głowie, a to dopiero początek...

Za oknem wiosna, święta tuż tuż...a jedyne o czym myślę to koronavirus. Nie przeraża mnie siedzenie w domu. Odziedziczyłam charakter po mojej świętej pamięci babci, która z lubością nie opuszczała domostwa przez bardzo długi czas.

Pamiętam, że jako dziecko miałam ogromy problem jak zmusić babcię do wyjścia do parku....z reguły szłam z dziadkiem  Jak podrosłam na tyle by samodzielnie robić zakupy to małym szantażem "No to nie idę!" miałam na cukierki.

Babcia była niezmordowaną domowniczką. Nie pamiętam żeby gdziekolwiek jeździła. Wyjazdy 20 km za miasto do rodziny to była wyprawa jak na Mount Everest. Dalsza podróż to było wydarzenie!

Przeprowadzka na wieś też niczego nie zmieniła. Nie uwierzycie, ale moja babcia do końca swojego życia nie obeszła całej wsi. I tu zabiję Wam ćwieka. Ważyła 65 kg i jest jedyną osobą, którą znam z tak oszczędnym wydatkiem energetycznym.

Wiem, że moja babcia miała wybór powiecie..a ja powiem wam, że zawsze mamy wybór. Dziś też. Możemy ganiać po mieście i złapać to dziadostwo albo siedzieć na dupie, spędzić czas z rodziną i potworzyć dużo ciekawych rzeczy.

I haven’t been here for a while, do you have a fear in your eyes. I cannot grab myself together. Probably, I would be here for a longer period but thanks heaven for DT and duty to prepare inspiration. My first one for egocraft.pl

One small invisible thing put the cart before the horse and this is just a beginning…

Outside spring and we can almost feel Easter and the only thing I have on my mind is a coronavirus. I’m not scared sitting at home. I have the same character as my late grandmother, who loved to stay at home and she could do this home staying for a very long period of time.

I remember that as a child I had a huge problem with taking her out to the park and usually I went with my grandpa. When I grew up a little bit I used blackmailing before going shopping, “Therefore I’m not going”, to get extra money for candy.

My mother was truly a householder and homestayer. You can say that she had a choice. We always have a choice. You choose to stay home and not to get infected or to infect people near you. We can have time for our families and creation.



Komentarze

Popularne posty